wtorek, 29 czerwca 2010

MAMY JĄ!

Nie mam siły pisać więcej, ale mała Maja jest już z nami.

Urodziła się dziś (29.06) o 4:40 nad ranem.

Po tym czego doświadczyłem dziś na sali porodowej, po tym co zobaczyłem w wykonaniu mojej żony muszę powiedzieć uczciwie - maraton we Wrocławiu to betka.
Nie mam wyjścia, muszę go przebiec koncertowo, żeby choć zasymbolizować sposób, w jaki moja Marzenka powiła naszą pierworodną córeczkę.

Dziewczyny - byłyście dziś wspaniałe.

Kocham was.

niedziela, 27 czerwca 2010

PAPIEROWE PLANY

77 dni do maratonu we Wrocławiu.
15 dni do końca urlopu.
I niewiadomo ile dni do porodu.

Dziś minął 9-ty dzień po terminie. Lekarze mówią, że jak się nic nie wydarzy to moja żona zostanie już jutro w szpitalu. Będą obserwować jeszcze kilka dni i jak nadal nic się nie stanie, to zaczną wywoływać poród.
Trochę słabo.

Rano wychodzę biegać.

wtorek, 22 czerwca 2010

JESTEŚ SERCA BICIEM

Szpital odwiedzamy już co dwa dni.

Takie jest zalecenie lekarza, który na podstawie odczytu KTG stwierdził, że nasza córeczka ma się dobrze, choć wciąż jej nieśpieszno na świat. Dzisiaj mija 6 dzień po terminie.

KTG (kardiotokograf) to urządzenie zapisujące tętno pracy serca płodu i częstotliwość skurczy macicy. I kiedy tak przyglądam się zmieniającym cyfrom na wyświetlaczu KTG od razu kojarzy mi się to ze wskazaniami pulsometrów jakich używają biegacze, aby śledzić swoje postępy.

sobota, 19 czerwca 2010

W BLOKACH STARTOWYCH

Czasem oczekiwanie jest bardziej męczące niż wysiłek.

A my wciąż czekamy.
W zeszły czwartek (17.06) minął przewidywany termin narodzin naszej córeczki.

Liczyliśmy na jakąś akcję, odejście wód, czy chociażby skurcze, a tu nic. Oczywiście termin jest szacunkowy, poród może się zacząć dwa tygodnie wcześniej albo później. A jednak przez dziewięć miesięcy ta data mocno wbiła się nam do głów - wszystko miało być gotowe do tego dnia. Wszystkie sprawy pozałatwiane, pokoik dla dziecka przygotowany, urlop z pracy wzięty, a dzidziuś siedzi sobie w macicy i ani myśli przychodzić na świat.
W sumie trudno się dziwić.

Od trzech dni jesteśmy w blokach startowych, tylko wystrzału startera coś nie słychać...

środa, 16 czerwca 2010

PĘPKOWE

Podobno się nie uda.

Wielu moich znajomych przestrzega mnie przed tymi pierwszymi tygodniami, które nastąpią po urodzeniu dziecka i postawią nasz świat na głowie.
Mamy się z żoną teraz wysypiać, bo ze spaniem będzie słabo. Mamy się nachodzić do kina, bo wspólne wieczory w kinie raczej przejdą do historii. Mamy się naczytać książek, nachodzić do restauracji, wyleniuchować za wszystkie czasy, bo za momencik wszystkie te przyjemności skończą się i długo nie wrócą.

Kurcze, to może najem się również na cały rok z góry...??

niedziela, 13 czerwca 2010

ZOSTANE TATĄ, PRZEBIEGNĘ MARATON

Za kilka dni zostanę tatą.


Pokoik dla mojej córeczki jest już przygotowany - stoi w nim łóżeczko, na nim czeka przewijak. Jest wielki regał, a w nim ubranka w przeróżnych kolorach. W łazience czeka wanienka, w kącie pokoju dumnie stoi wózek, obok fotelik do auta. Są pieluchy, kremy, nawilżone chusteczki, buteleczki, podgrzewacz i smoczek. Na półce dumnie widnieje zaświadczenie o ukończeniu szkoły rodzenia.

Teoretycznie jestem gotowy.