wtorek, 30 września 2014

PIERWSZY MEDAL DLA MAI

Dopiero co przypominałem sobie pierwsze wpisy z tego bloga, które powstawały tuż przed narodzinami mojej pierwszej córeczki, a oto dziś mogę umieścić tu pierwsze zdjęcie Mai z jej własnym medalem w dłoni. A nawet z dwoma medalami!

A wszystko dzięki organizatorom Maratonu Warszawskiego (pozdrowienia panie Marku), którzy maratoński weekend postanowili uzupełnić o biegi dla dzieci. W ten sposób w sobotnie popołudnie znaleźliśmy całą rodziną na Stadionie Narodowym, na którym Maja miała wziąć udział w Biegu Krasnala (dedykowanym dzieciom urodzonym w 2010 r.).

niedziela, 21 września 2014

TO NIE JEST KRAJ DLA SIEDZĄCYCH LUDZI

Lato zleciało jak z bicza strzelił.

Po Sudeckiej Setce przyszedł okres roztrenowania i odpoczynku. Po tygodniu całkowitego lenistwa wróciłem do krótkich i lekkich przebieżek, głównie po leśnej nawierzchni. Zacząłem również więcej jeździć rowerem, żeby odciążyć przemęczone bieganiem grupy mięśniowe i powoli odbudować kondycję.

Na początku lipca urządziliśmy wspólne, rodzinne  przyjęcie urodzinowe dla moich córek. Maja skończyła 4 lata, Emilia - 2. Trudno uwierzyć jak szybko minął ten czas, jeszcze trudniej - jak intensywny, bogaty w emocje był to okres.

Ja z Mają, lato 2010
Kiedy przewijam ten blog do samego początku, to znajduję pierwszy wpis z 13 czerwca 2010 roku - Maja miała się urodzić dwa tygodnie później. Byliśmy wraz z żoną w pełni gotowości, pełni obaw, niepokoju, ale i nadziei. Ja swoim bieganiem próbowałem rozładować emocje. Byłem po dwóch ukończonych maratonach i pragnąłem utrzymać biegową pasję pomimo pojawiających się na horyzoncie nowych obowiązków. Jeszcze nie wiedziałem jak bardzo dzieci przestawiają życie na opak.